Placki ziemniaczane... Każdy je zna, każdy je lubi mniej lub bardziej. Jest to świetny dodatek do wielu dań jak również świetnie gwiazdorzy samodzielnie na talerzu. Taaaak. Zjadłbyś! Przyznaj się :)
Sporo czasu zabiera już samo obieranie i tarcie ziemniaków, nawet jeżeli trzemy je blenderem czy innym sprzętem , a co dopiero smażenie dla całej rodziny. Mamy sposób aby ten czas Ci zaoszczędzić - w tym czasie możesz przygotować do niego dodatki w postaci wymyślnego twarożku czy po prostu sosu pieczarkowego. Zatem... to co przygotujemy - całą masę ziemniaczaną - po prostu pieczemy na dowolnej blaszce, foremce -może to byś nawet foremka na muffiny - skracamy wtedy czas pieczenia.
Nasz przepis na placki dla 6 osób - takich mocno wygłodniałych - lub jednej - na cały tydzień :
3 kg ziemniaków - dobrze żeby to były ziemniaki niezbyt suche
1 kg cebuli białej- tak mniej więcej- zależy jak bardzo ją lubimy. Cebulę obieramy, kroimy jak chcemy, przesmażamy aż porządnie zmięknie. Szczypta soli, pieprzu i cukru przyspieszy obróbkę.
Ziemniaki trzemy na tarce o drobnych oczkach, mielimy, blendujemy - co kto ma pod ręką.
Do masy dodajemy :4-5 jajek,pół szklanki oleju i 2 łyżki mąki pszennej. Skrobi w wodzie, która się wytrąci podczas tarcia ziemniaków nie wylewamy. Można dodać proszek do pieczenia - jeżeli mamy mniej jajek. Jeżeli mamy te 5 jajek - wystarczająco spulchnią masę podczas pieczenia.
Gdy masa nam się wydaje za rzadka... to niech nam się nie wydaje - ma być dziwna :)
Doprawiamy jeszcze czym chcemy - my dodajemy zwykle paprykę ostrą lub słodką, kminek, curry - w zależności do czego później będziemy go podawać. Wiadomo - curry do twarożku ze szczypiorkiem - no średnio. Ale o gustach się nie dyskutuje.
Wylewamy zatem naszą masę na blaszkę - jeżeli mamy taką blaszkę "od piekarnika" - wlewamy jej trochę mniej niż do brzegów. Na takiej blaszce pieczemy placek około godziny. Wsadzamy go do piekarnika nagrzanego do 220 stopni z termoobiegiem - po pół godzinie zmniejszamy do 200-190. Zależy jak szybko zaczyna się brązowić - cała filozofia jednak w ziemniakach.
Sprawdzamy patyczkiem drewnianym jak bardzo masa się do niego lepi - placek ma być "luźny" i trochę mokry. Jeżeli mamy obawy - pieczemy trochę dłużej.Wtedy sugerujemy się wyglądem "rogów"placka na blaszce :)
NASZE PORADY dodatkowe:
- po upieczeniu czekamy przynajmniej 15 minut z krojeniem placuszka;
- jeżeli nie dodamy cebuli, placek będzie dłużej świeży, możemy go przechowywać w lodówce do 2 tygodni;
- odsmażany smakuje równie pysznie;
- "żółte" odmiany ziemniaków są smaczniejsze ;
- im drobniej starte ziemniaki, tym szybciej upiecze się placek;
- w wersji wegańskiej - jajka zastępujemy mielonym siemieniem lnianym ( ilość jajek= ilość łyżek stołowych siemienia).
To nie jest placek tylko PLACOR :D
OdpowiedzUsuńFaktycznie :D
OdpowiedzUsuńZrobiłam memu Panu. I to był błąd. Od garów nie odejdę. 3x w tygodniu musi na stół wjeżdżać. Tylko dodatki zmieniać
OdpowiedzUsuńPadałam ... hahaha :D Czeba by teraz jakąś maszynę rolniczą do mielenia ziemniaków :D
OdpowiedzUsuńTy mi powiedz co z tym siemieniem lnianym, ugotowac i wywar dodac czy ziarno?
OdpowiedzUsuńWsypuje się zmielone i na sucho
UsuńDokładnie tak :)
Usuńja lubię te smażone ;)
OdpowiedzUsuń