Korzenne kosmetyki – domowej roboty – oczyszczamy i odżywiamy



Maseczka do twarzy to nie tylko wyjątkowa chwila przyjemności i wytchnienia podczas zabieganego dnia. To przede wszystkim cenny zabieg mający zbawienny wpływ na naszą cerę.
Z domowymi maseczkami do twarzy działam już jakiś czas. Robię je zarówno dla siebie i męża jak i dla mamy i teściowej. Każda skóra jest inna. Każda potrzebuje innego oczyszczania i pielęgnacji.

Dzisiaj podam kilka propozycji na korzenne kosmetyki, które możemy wykonać same w domu. Najpierw słów pare o składnikach, którymi dysponowałam.

Olejek goździkowy – jego głównym składnikiem jest eugenol (około 95% zawartości) o działaniu przeciwbólowym i odkażającym. Olejek zawiera również seskwiterpeny, które mają właściwości przeciwbakteryjne i przeciwzapalne, kwas benzoesowy i terpeny (pinen oraz limonen).

Olejek pomarańczowy- pomaga przy dolegliwościach skórnych. Wzmacnia tkankę łączną, działa regenerująco, ujędrniająco i antycellulitowo na skórę. Stosujemy w pielęgnacji cery zanieczyszczonej, ze względu na działanie antyseptyczne i oczyszczające. Zapach olejku pomarańczowego relaksuje i uspokaja, pozwala uzyskać pogodny nastrój. Polecany jest szczególnie osobom nadpobudliwym, niespokojnym i kłótliwym.



Glinka GHASSOUL znajduje zastosowanie w pielęgnacji cery tłustej, normalnej, zmęczonej. Działa delikatnie odtłuszczająco i reguluje wydzielanie sebum. Polecana jest dla cery z trądzikiem. Remineralizuje skórę, oczyszcza z toksyn. Daje efekt ściągający, wzmacniający, kojący i odprężający.

Olej arganowy to eliksir młodości, o silnym działanie regenerującym, ujędrniającym i odżywczym.

Węgiel aktywowany ze względu na silne właściwości absorbujące poradzi sobie z trądzikiem i  zaskórnikami. 

Kakao – ma działanie silnie tonizujące i przeciwutleniające. Jednocześnie drenują pobudzając metabolizm komórkowy i regenerują dzięki właściwościom kojącym. Zawarty w kakao trypofan i anandamid działają nawilżająco na odwodnioną pozbawioną blasku skórę. Kofeina i teobromina z kolei ma działanie antyoksydacyjne dzięki czemu spowalnia procesy starzenia się skóry.

Masło shea - regeneruje i odżywia skórę, przyspiesza gojenie drobnych ranek, posiada witaminy A i E, które odmładzają i chronią skórę przed wolnymi rodnikami.


No mamy to wszystko i co dalej? Zmieszać , zjeść? Zdecydowanie zmieszać! Ale nie wszystko razem. Zróbmy sobie na początek maseczki oczyszczające :

Glinkowa maseczka goździkowa: potrzebujemy dowolną glinkę odpowiednią do naszej cery. Ja lubię Ghassoul. Rozpuszczamy ją w niemineralizowanej wodzie w proporcjach 1:4 i dodajemy kropelkę olejku goździkowego i/lub pomarańczowego. Stosujemy raz w tygodniu – na buzi pozostawiamy max. 5 minut.

Węglowa maseczka z goździkiem i pomarańczą: potrzebujemy 2 kapsułki lub tabletki węgla z apteki – rozgniatamy go bądź wysypujemy do miseczki- dodajemy po kropelce olejki eteryczne oraz 2 łyżeczki gęstego żelu do mycia twarzy (bez alkoholu i bez kwasów – ponieważ wtedy węgiel zajmuje się składem kosmetyku, a nie nadmiarem sebum na naszej twarzy). Taka ilość wystarczy na twarz, szyję i dekolt. Pozostawiamy na kilkanaście minut – węgiel jest bezpieczniejszy pod tym względem niż glinka – nie wysuszy nam buzi, nawet gdy się trochę ociągamy ze zmyciem. Uwaga – nigdy nie mieszamy węgla z glinką, ponieważ również zajmą się wzajemnym zwalczaniem, zamiast oczyszczaniem skóry.

Kakaowy tłuścioch z goździkiem- to maseczka oczyszczająco-odżywcza, najbezpieczniejsza i najłatwiejsza ze wszystkich, pod warunkiem, że nie jesteśmy na kakałko uczuleni. Potrzebujemy pół łyżeczki kakao, łyżeczkę oleju arganowego oraz kropelunię olejku goździkowego i/lub pomarańczowego. Tę mieszankę możemy spokojnie pozostawić na skórze nawet na parę godzin o ile mamy tyle czasu. Wszystkie maseczki zmywamy jak najchłodniejszą wodą, bez zbędnego pocierania skóry.


Gdy mamy już skórę elegancko oczyszczoną i pobudzoną do wchłaniania kolejnych porcji dobroci – robimy sobie kremik. Pamiętajmy zresztą, że po maseczkach oczyszczających – musimy skórę zabezpieczyć, bo równie szybko wchłonąć może zarówno dobre jak i złe rzeczy.

Gdy robimy sobie kremik, bądź serum olejkowe mamy dużo większe pole do popisu. Możemy wybrać oleje i emulgatory jakie chcemy. Emulgator to takie coś co nam „utwardza” krem. Może to być wosk pszczeli – ja użyłam masła shea. W pokojowej temperaturze to twardzioch jakich mało.

Mam od jakiegoś czasu zasadę – mniej znaczy więcej i według niej robię kosmetyki. Składniki które potrzebujemy na krem/serum to:
- 1 łyżeczka masła shea (taką ilość najłatwiej stopić podgrzewając chwilę nad podgrzewaczem)
- 2 łyżeczki oleju arganowego (bądź innego który nam służy)
- 1 kropla olejku goździkowego, 1 kropla pomarańczowego.
I to wszystko. Mamy bombę dobroci dla naszej skóry – takim tłuszczykiem możemy smarować nie tylko twarz, ale i całe ciało. Możemy również zaszaleć i zrobić sobie większą porcję kremu. Wtedy pamiętajmy by masła shea było dwa razy mniej od pozostałych dodanych olejów.



Po co to robić, gdy ostatnio pełne drogerie kuszących kremów i balsamów? Będę to powtarzać do skutku : bo wiemy co sobie wpakowaliśmy do kremu sami. Myślę, że to wielka zaleta. Drugą jest cena… Koszt produkcji takiego serum za 150-200 g to około 25zł. I to tak bez szukania olejów w promocji. 
Pamiętajmy, by olejki zarówno eteryczne jak i z orzechowców były atestowane, 100% naturalne. Jeśli chodzi o eteryczne – muszą się przede wszystkim eterycznymi zwać – nie „zapachowe” czy „do podgrzewaczy”, ponieważ te są produkowane sztucznie i możemy się nabawić nie lada alergii.

Robicie czasami własne mikstury ? 

Olejki eteryczne dostępne : demetra.pl

Komentarze

  1. Bardzo sobie cenię ostatnio ręcznie produkowane kosmetyki jednak jestem zbyt leniwa by je robić - może mi trochę odstąpisz tych swoich cudownych mikstur ? :)Przyniosę własne słoiczki :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zapraszam :) A tak szczerze - wcale to nie takie trudne ani czasochłonne zrobić coś samemu - dłużej czytam etykiety gotowców w drogerii niż mieszam glinkę na maseczkę domową ;)

      Usuń
  2. Uwielbiam zapach goździków i pomarańczy! Wspaniałe te Twoje przepisy :) może uda mi się zamówić te olejki jeszcze przed świętami - resztę mam :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Najbardziej mi się podoba przepis na smarowidło. Masaż takim kremem musi być cudowny ! :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Maseczki z glinki często robię, nie pomyślałabym że można ją sobie uprzyjemnić jakimś olejkiem eterycznym - dzięki :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Glinki nie są mi obce - też kupuję taką w płatkach. Zabieram przepis na masełko do ciała - akurat mi zalega masło shea, nie wiedziałam co z nim począć ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie nadążam drukować Twoich pomysłów :) Powinnaś wydać poradnik albo chociaż zacząć produkować większą ilość swoich cudaczków - chętnie bym Ci ten krem wygrzebała :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za miłe słowa ;) Może kiedyś tak zrobię ;) a co tam - zrobię i poradnik i maseczkę do twarzy w wiadrze ;)

      Usuń
  7. Ale świetne przepisy, ta węglowa mnie najbardziej zaciekawiła :)

    OdpowiedzUsuń
  8. DOBRĄ MASZ TĄ STRONKĘ Z PRZEPISAMI AŻ SAM SKORZYSTAM :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz