SLSy -czyli BEZsens przepłacania za pianę.



Detergenty mają za zadanie szybkie i skuteczne oczyszczanie, poprzez wytwarzanie dużej ilości piany. Jednak ilość powstającej piany podczas stosowania środków myjących nie ma wpływu na zdolność oczyszczającą - latami przyzwyczaiły nas, konsumentów do tego "wielkie koncerny". Zwiększona ilość piany to jedynie zwiększone stężenie detergentów w produkcie. Skóra oraz włosy robią się przesuszone, a w konsekwencji dochodzi potrzeba stosowania dodatkowych produktów pielęgnacyjnych. A my kupujemy kolejne odżywki, balsamy itp., nie zauważając, że tracimy więcej pieniędzy niż byśmy zainwestowali w porządny kosmetyk bez SLS (i jego podobnych).
SLSy nie działają jednakowo na wszystkich, ale na pewno szkodzą osobom z wrażliwą skórą. Z drugiej strony żyjemy co raz szybciej. Szybkie śniadanie, szybki prysznic. Pamiętajmy, żeby zawsze dokładnie spłukiwać ciało i włosy jeżeli już używamy takich kosmetyków- oblepiacze, są świetną pożywką dla pasożytów, wywołujących łupież- w przypadku skóry głowy, a w przypadku ciała powodują łuszczenie się skóry i suchość.




SLS jest anionowym środkiem powierzchniowo czynnym. Występującym we wszystkim - wystarczy obadać informacje na każdym detergencie, który w domu posiadamy. Pieni się i odtłuszcza - czy to naczynia, czy kuchenkę czy skórę. Co ważne, im wyższa temperatura wody podczas kąpieli - siebie lub naczyń - tym wyższe jego działanie drażniące na skórę. Najlepszym przykładem jest stan naszych dłoni, gdy zmywamy naczynia ręcznie. To samo dzieje się z naszymi włosami i skórą całego ciała podczas gorącej kąpieli z pianką.

Na etykietach kosmetyków SLS występuje pod wieloma nazwami synonimowymi - celowo użyłam słowa "synonim", ponieważ każdy z nich przy nadmiernym stosowaniu działa identycznie:
Magnesium Laureth Sulfate
Ammonium lauryl sulfate
Sodium laurilsulfate
Sodium myreth sulfate
Dodecyl alcohol
Ammonium laureth sulfate
Sulfuric acid monododecyl ester sodium salt
Sodium dodecyl sulfate
N-dodecyl sulfate sodium
Sodium monododecyl sulfate
Sodium monolauryl sulfate
Sodium dodecanesulfate
Sodium coco sulfate
Hydrogen sulfate
Sodium salt

Ale o co mi chodzi w sumie z tymi SLSami ? Tak sobie gderam i gderam, że pewnie się prędzej zmęczycie, niż dobrniecie do końca... Wcale się nie dziwię - jest to temat rzeka i ująć go krótko i sensownie to nie lada wyzwanie.
Za takie pieniacze po prostu nie warto przepłacać - wielkie marki, w przepięknych butelkach, ze stylową grafiką, przekonujące żony i wszystkie kobiety, że "oto mamy produkt dla Twojego faceta!" nie są wcale lepsze od marketowych wersji. Jeżeli już wybieramy taki produkt - naprawdę nie ma co sugerować się obietnicami z butli, "że Twój facet będzie bardziej męski lub bardziej zadbany gdy użyje tego i tamtego"... Bo może być zupełnie odwrotnie. Przy częstym stosowaniu dużych ilości z męskiego ogiera stanie się alergikiem wiecznie drapiącym się tu i ówdzie. Marketowy pieniacz kosztuje około 6-10zł za litr i czasem ma chociaż mniej barwników, kwasów i zapachów.




Ale co z tym zrobić ? Tak Was nastraszyłam, że ręce i cycki opadają... Nie jest tak źle - coraz więcej marek weszło lub właśnie wchodzi na rynek. I warto chociaż przelotnie sprawdzać składy, tego co kupujemy. 

TO, co powinno być w składzie zamiast SLSów :

Decyl glucoside, 
Coco glucoside, 
Polysorbate,
Acrylates/C10-30 Alkyl Acrylate Steareth, 
Polysor, 
Lauryl glucoside, 
Laureth-4, 
Laureth-10, 
Laureth-23, 

PEG-10 Sorbitan Laurate

Takie bezSLSowce nie są wcale droższe w porównaniu do pieniaczy. W ogólnym rachunku - po takiej kąpieli czy myciu włosów nie będziemy potrzebowali dodatkowego ukojenia w postaci kolejnych kosmetyków... 
Można powiedzieć, że "teraz to wszędzie chemia" - owszem, wszędzie. Ale i wszędzie i zawsze jest czas na edukacje i samorozwój - z tego, z czego możemy - rezygnujmy w choćby małym stopniu a nasze ciało nam się odwdzięczy. 


Komentarze

  1. Święta prawda :) nie pozwalajmy sobie kitu wciskać

    OdpowiedzUsuń
  2. Ciężko teraz znaleźć szampony niezawierające SLS i na dodatek w jakiejś rozsądnej cenie... Polecisz jakiś w miarę niedrogi szampon bez SLS?

    OdpowiedzUsuń
  3. Teraz powstaje już coraz więcej szamponów bez tych gowienek na szczęście :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja bardzo lubie kosmetyki cien :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Męski ogier hehe:D:D Bardzo przydatny post:):*

    www.windowtothebeauty.com

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja Ci powiem, że lubię kiedy pieni się na przykład mydło, czy żel do kąpieli, którego używam - jednak zdecydowanie szukam kosmetyków bez SLS, jeśli chodzi o pielęgnację włosów. Nie dość, że są po szamponach bez nich ładniejsze, delikatniejsze, to jeszcze te kosmetyki są o wiele bardziej wydajne. Sls-owych rypaczy używam tylko do oczyszczania raz na jakiś czas. Co do mojego Kochanego - kosmetyki, których używa są mu zupełnie obojętne, byleby działały - i tu do akcji wkraczam ja :D.

    OdpowiedzUsuń
  7. Mądrze napisane, wszystko wysusza, ja już zapomniałem jakie powinienem mieć poprawne włosy. Uświadamarz konsumentów czyli nas, więcej takich postów.

    OdpowiedzUsuń
  8. Oj tak niektóre produkty, które mocno się pieniły bardzo wysuszyły mi włosy :/

    OdpowiedzUsuń
  9. Dla mnie niestety produkty firmy prezentowanej na zdjęciu ładnie pachną tylko i wyłącznie w opakowaniu :(

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz